

Jesteś tutaj:
Dodano 2018-08-17 16:05:15 przez RSOZ Rzeszów
Pamiętajmy.
Wystawiając w swoim ogrodzie miseczkę z jedzeniem zapraszamy wszystkie zwierzęta do siebie i stajemy się za nie odpowiedzialni.
Dokarmiane zwierzę zawsze skorzysta z darmowego posiłku i przyjdzie do nas jeszcze raz na poczęstunek, a po pewnym czasie zacznie traktować ogródek jak swój i zostanie. Jeśli to jest kocica to w niedługim czasie (ok. 2 miesiące) przyprowadzi swoje potomstwo, więc wkrótce możemy stać się właścicielami stada kotów.
Natomiast późną jesienią w imię dobroci przywozimy kotki do schroniska jako bezdomne nie nasze tylko niczyje. Gdzie tu jest dobroć okazana na początku na etapie wystawiania pełnej miseczki?
Bądźmy odpowiedzialnymi ludźmi: jeśli dokarmiamy, kastrujmy.

Dodano 2018-08-15 09:09:41 przez RSOZ Rzeszów
W Nowinach ukazała się artykuł o tym, jak przekazywaliście 1% w tym roku. Jak czytamy, z informacji przekazanych przez Urzędy Skarbowe wynika, że Rzeszowskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt, prowadzące schronisko Kundelek było jedną z pięciu organizacji opp najhojniej obdarowywanych przez podatników rozliczających się w Rzeszowie.
Dziękujemy wszystkim za wsparcie! Przed nami wiele wyzwań, a 1% odgrywa w ich finansowaniu bardzo ważną rolę.
Dziękujemy wszystkim za wsparcie! Przed nami wiele wyzwań, a 1% odgrywa w ich finansowaniu bardzo ważną rolę.


Dodano 2018-08-10 20:27:30 przez RSOZ Rzeszów
Impuls, a może przeznaczenie pokierowało dwójkę młodych ludzi na boczną, leśną dróżkę. Tam przed samochód wyskoczył im szczeniak, więc zatrzymali się i zaczęli rozglądać. Udało im się znaleźć jeszcze sześć innych szczeniąt, ukrytych pod betonowymi płytami. Dali im wodę i zaczęli szukać pomocy. Pod numerem 112 dowiedzieli się, że Policja czymś takim się nie zajmuje. Gdy zadzwonili pod numer miejscowej policji uzyskali potrzebne informacje i numery telefonów, ale weterynarz, który ma umowę z gminą, odesłał ich do gminy. O godzinie 19 nikogo już tam nie było. Następnego dnia rano w gminie trwało przerzucanie się sprawą pomiędzy urzędnikami - żaden nie chciał podjąć się rozwiązania problemu. W końcu i znalazcy i my doszliśmy do wniosku, że na miejscu nie uda się niczego zwojować, a szczeniakami trzeba się zaopiekować. Zapadła decyzja o przyjęciu ich pod opiekę RSOZ.
Po przyjechaniu na miejsce nasi inspektorzy zaczęli przeszukiwać gruzowisko w poszukiwaniu szczeniąt.
Cztery najmłodsze były w miejscu łatwo dostępnym. Siedziały pod płytą zbite w puchatą kulkę i poszczekiwały.
W miarę szybko udało się też namierzyć najodważniejszego ze starszych szczeniaków - sunię z zawadiacko sterczącymi uszami. Beżowy chłopak też rzucał się w oczy, a obok niego chował się kolejny psiak. Gdy zebrano już wszystkie siedem psiaków, które zostały nam zgłoszone, rozległo się popiskiwanie wśród gruzowiska: był tam kolejny szczeniak... i to nie jeden!
Pod opiekę RSOZ trafiło ostatecznie 11 szczeniąt. Są to raczej dwa mioty i raczej od różnych matek, których jednak nie było widać w pobliżu, a znalazcy też ich nie dostrzegli podczas żadnej ze swoich wizyt.
Wszystkie szczeniaki zostały odpchlone i odrobaczone. Będziemy informować o ich dalszych losach.
Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania, zachęcamy do przekazania nam darowizny:
link do zbiórki online
lub na konto: 61 1500 1100 1211 0001 9090 0000
Po przyjechaniu na miejsce nasi inspektorzy zaczęli przeszukiwać gruzowisko w poszukiwaniu szczeniąt.
Cztery najmłodsze były w miejscu łatwo dostępnym. Siedziały pod płytą zbite w puchatą kulkę i poszczekiwały.
W miarę szybko udało się też namierzyć najodważniejszego ze starszych szczeniaków - sunię z zawadiacko sterczącymi uszami. Beżowy chłopak też rzucał się w oczy, a obok niego chował się kolejny psiak. Gdy zebrano już wszystkie siedem psiaków, które zostały nam zgłoszone, rozległo się popiskiwanie wśród gruzowiska: był tam kolejny szczeniak... i to nie jeden!
Pod opiekę RSOZ trafiło ostatecznie 11 szczeniąt. Są to raczej dwa mioty i raczej od różnych matek, których jednak nie było widać w pobliżu, a znalazcy też ich nie dostrzegli podczas żadnej ze swoich wizyt.
Wszystkie szczeniaki zostały odpchlone i odrobaczone. Będziemy informować o ich dalszych losach.
Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania, zachęcamy do przekazania nam darowizny:
link do zbiórki online
lub na konto: 61 1500 1100 1211 0001 9090 0000


Dodano 2018-07-12 10:29:12 przez RSOZ Rzeszów
10 lipca odwiedzili nas działacze zajmujący się zwierzętami bezdomnymi na Ukrainie w miejscowości Vynohradiw. Dzięki środkom zebranym na ich rzecz, mogliśmy przekazać im 100 mikroczipów i czytnik czipów.
Dodatkowo zostali zaopatrzeni w 65 kilogramów karmy dla psów i kotów.
Jeśli pamiętacie, jakiś czas temu odwiedzili nas, żeby poznać zasady opieki nad szczeniętami, które u nich często chorowały i umierały. Z radością informujemy, że zarekomendowane przez nas i wprowadzone przez nich zmiany poskutkowały i udało się opanować sytuację wśród psów. Aż miło było obserwować radość i ulgę w oczach, gdy o tym opowiadali.
Tym razem potrzebowali zasięgnąć też rad odnośnie opieki nad kotami. To będzie dla nich pierwszy koci sezon, a ponieważ kotów nie da się tanio ratować (częste szczepienia, odrobaczenia, kroplówki, antybiotyki), prosimy o wpłaty na zbiórkę na rzecz zwierząt na Ukrainie, abyśmy mogli wesprzeć ich nie tylko merytorycznie ale i rzeczowo.
Link do zrzutki: kliknij

Ich strona na FB: kliknij

Dodano 2018-07-06 10:58:36 przez RSOZ Rzeszów
Po otrzymaniu zawiadomienia i dokumentacji zdjęciowej w sprawie niewielkiego psa, podjęta została decyzja o interwencji.
Pies na zdjęciach był w stanie potwornego skołtunienia - ciężko ocenić, gdzie głowa, gdzie ogon i ile tych ogonów jest.
Pies trafił pod opiekę Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt.
Pierwsze oględziny wykazały liczne odparzenia skóry, z których ropa posklejała sierść i utworzyła miejscami trudną do usunięcia skorupę.
Pies będzie wymagał też zabiegów chirurgicznych. Jeśli właściciel nie dostrzegał kołtunów, jak mógł dostrzec przepuklinę...?
Jeśli zechcecie wesprzeć naszą działalność, prosimy o wpłaty na konto: 61 1500 1100 1211 0001 9090 0000
lub online
Pies na zdjęciach był w stanie potwornego skołtunienia - ciężko ocenić, gdzie głowa, gdzie ogon i ile tych ogonów jest.
Pies trafił pod opiekę Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt.
Pierwsze oględziny wykazały liczne odparzenia skóry, z których ropa posklejała sierść i utworzyła miejscami trudną do usunięcia skorupę.
Pies będzie wymagał też zabiegów chirurgicznych. Jeśli właściciel nie dostrzegał kołtunów, jak mógł dostrzec przepuklinę...?
Jeśli zechcecie wesprzeć naszą działalność, prosimy o wpłaty na konto: 61 1500 1100 1211 0001 9090 0000
lub online
