W Zabrzu przed sądem stanął dziś rano Wojciech L.( 26 l.) student stomatologii, oskarżony o brutalne uśmiercenie co najmniej kilkunastu kotów. 3 lata za kratami może spędzić zwyrodnialec, który dla zabawy i własnej satysfakcji mordował małe kotki zadając im wcześniej ogromny ból.
To nie człowiek, to bestia! Dlaczego zabijałeś niewinne zwierzęta? Bandyta! Potwór!- takimi okrzykami powitali dziś rano pod sadem rejonowym wZabrzu obrońcy praw zwierząt Wojciecha L.( 26 l.) z Zabrza, oskarżonego o brutalne zabicie kilkunastu kotów.
Wojciech L.( 26 l.) student stomatologii- oskarżony za brutalne zamordowanie co najmniej kilkunastu kotów
więcej:http://nasygnale.pl/szukaj,zn%EAcanie%2Bsi%EA%2Bnad%2Bzwierz%EAtami,szukaj.html?ticaid=612104
źródło:http://www.fakt.pl/w-zabrzu-rozpoczal-sie-proces-mordercy-kotow,artykuly,440209,1.html
Wnioski w sprawie bezdomnych zwierząt
16 stycznia 2014 06:55
NIK zgłosiła szereg wniosków de lege ferenda, o których prezes Izby Krzysztof Kwiatkowski poinformował posłów i senatorów. Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt kończy właśnie pracę nad nowelizacją szeregu ustaw i rozporządzeń, w której chce wykorzystać m.in. wszystkie kluczowe wnioski NIK dotyczące opieki nad bezdomnymi zwierzętami.
Zeszłoroczny raport NIK pokazał, jak bardzo ułomny w Polsce jest system opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Wiele psów i kotów znika po odłowieniu przez hycli. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, gdzie się podziały, bo brak skutecznego systemu identyfikacji zwierząt. Istniejące schroniska są przepełnione i umiera w nich co czwarty zwierzak. Aż w 86 proc. skontrolowanych przez NIK miejsc przetrzymywania psów i kotów nie zapewniono im właściwych warunków.
Odławianie zwierząt i tworzenie pseudoschronisk stało się dla niektórych intratnym biznesem. Wskazują na to zarówno doniesienia prasowe, jak i raporty organizacji pozarządowych. Samorządy płacą prywatnym firmom za opiekę nad bezdomnymi psami i kotami, ale - jak wykazała NIK - połowa ze skontrolowanych gmin w ogóle nie sprawdzała, co się działo z dostarczonymi do schroniska zwierzętami. Samorządy zainteresowane były głównie wyłapywaniem bezdomnych psów i kotów. Wydały na to 80 proc. wszystkich pieniędzy przeznaczonych na opiekę nad zwierzętami. W następstwie takiego postępowania ponad 60 proc. skontrolowanych gmin zlecało wyłapywanie psów i kotów „donikąd” (bez zapewnienia im miejsc w schroniskach, na które zabrakło pieniędzy). Przy braku znakowania (czipowania) psów otwierało to drogę do ich uśmiercania albo umieszczania w przepełnionych i nie zawsze zapewniających właściwe warunki schroniskach.
Czy człowiek, który porzucił swojego psa, jak śmiecia może powrócić do swojego domu i żyć jak dotychczas?
Czy może mieć przyjaciół i czy sam może być przyjacielem? Czy może mieć dzieci? Czy może kochać kogoś prawdziwie? Czy może spojrzeć w lustro? - i jestem ciekawa kogo widzi? Bo na pewno -nie człowieka!.
W dniu 5 października 2013 r. Rzeszowskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt, na podstawie art. 7 ust. 3 w zw. z naruszeniem art. 6 ust. 2. pkt. ustawy o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997r., dokonało odbioru dwóch psów rasy owczarek niemiecki w wieku ok. 1,5 roku. Stanowiły one własność jednego z hodowców tej rasy. W dniu 7 października RSOZ skierowało wniosek do Burmistrza Gminy Tyczyn o wydanie decyzji administracyjnej o odebraniu tymczasowym psów, a także włączyło się w toczące postępowanie prowadzone przez Posterunek Policji w Tyczynie. Według opinii lekarza weterynarii , psy w dniu odbioru były w stanie ogólnym złym - odwodnione i wyraźnie niedożywione.
Dorosła suka ważyła 12 kg,
natomiast pies 23kg (norma dla suki od 22do 32kg, dla psa 32-42kg).
Ponadto, zwierzęta te były przywiązane krótkimi łańcuchami (ok. 1-2 mb) i nie posiadały budy chroniącej przed działaniem warunków atmosferycznych. Nie posiadały również stałego dostępu do wody. Wobec tak drastycznego aktu znęcania się nad zwierzętami RSOZ zainicjowało działania j.wyżej.
W miesiącu sierpniu informowaliśmy o dwóch bezdomnych zdziczałych suczkach, które przebywały w okolicach giełdy samochodowej przy ul. Załęskiej w Rzeszowie. Jedną z suczek wraz z trzema szczeniakami udało nam się złapać i umieścić w schronisku . Szczeniaki zostały adoptowane, a suczka wysterylizowana i pracujemy nad nią, aby nie bała się ludzi.
Natomiast druga sunia była bardziej nieufna do ludzi i trudno było ją nam złapać. Dziesięć dni temu oszczeniła się i złapanie jej ułatwiły nam szczeniaki, które włożyliśmy do specjalnej klatki pułapki , a tu już zadziałał instynkt macierzyński i suczka sama weszła do klatki pułapki. Została bezpiecznie przetransportowana do schroniska "Kundelek". Cieszymy się ze szczęśliwego zakończenia tej interwencji.